Muszla i mój pies

/List nadesłany do Redakcji 19.01.2020 r./


Zdarzyło się to wiele lat temu. Dostałam w prezencie muszlę, która, z tego co mi było wiadomo „od zawsze" stała w mieszkaniu dwóch wiekowych już, niezamężnych sióstr. Przyniosłam ją do domu i postawiłam na półce w jednym z pokoi. Stała tam przez wiele lat. Nie zwracałam na nią uwagi. Dopiero, kiedy w moim domu pojawił się adoptowany ze schroniska piesek, coś się zmieniło.


Piesek często, tak zupełnie znienacka, pędem wybiegał z tego pokoju, gdzie stała muszla. Parę razy widziałam, jak nagle zrywał się i biegł w stronę drzwi oglądając się za siebie! Zawsze wtedy chował się za tapczanem w sąsiednim pokoju. Tłumaczyłam sobie jego zachowanie przeżytą w schronisku, jakąś traumą. (Do końca życia miał zatroskaną mordkę i smutne oczy, miał na imię Nemo.)


Pewnego razu przemeblowałam mieszkanie i muszla „przewędrowała" do innego pokoju. Stanęła na parapecie okna, przy którym często siadałam. Tego wieczoru w mieszkaniu byłam tylko ja i zwierzak, który spał rozłożony na tapczanie. Wokół panowała cisza. Sięgnęłam po książkę i usiadłam przy stole w pobliżu owej muszli. Nie minęło wiele czasu, kiedy psiak zerwał się z tapczanu i warcząc powoli dosłownie skradał się w moją stronę… Miał przy tym jakieś dziwne oczy i zjeżoną sierść, co nigdy dotąd mu się nie zdarzyło!


Byłam zaskoczona i zdenerwowana tą sytuacją! Przyglądając się psu zauważyłam, że jego wzrok skierowany jest nieco w bok. Powędrowałam za tym spojrzeniem i… dostrzegłam muszlę! W tym czasie pies warczał, podchodził do mnie, wycofywał się i wracał ponownie.


Zapaliłam świeczkę i postawiłam ją na stole w pobliżu okna. Zachowanie psa nie zmieniło się, nadal wyglądał na przerażonego! Sięgnęłam po białą ściereczkę, zawinęłam w nią muszlę i wyniosłam na klatkę schodową. Zamknęłam drzwi mieszkania, umyłam ręce i przytuliłam rozdygotanego psa. Następnego dnia wrzuciłam muszlę do rzeki.


Wiele razy potem zastanawiałam się, jakie energie mieszkały w tej muszli. Co przechowywała? Ciekawe, co wyczuwał a może widział mój pies?


Nie mam odpowiedzi na te pytania. Nie szkodzi! Od czasu, kiedy pozbyłam się muszli mój pies więcej NIGDY nie chował się za tapczanem.



Liliana z Konina

W

A

S

Z

E


H

I

S

T

O

R

I

E

Nemo, w dniu, kiedy wzięliśmy go ze schroniska i kiedy był już starszym psem.