Gołąb mojej babci
Przeczytałam wczoraj opowiadania Natalka i gołąb, jest bardzo wzruszające. Ja w takie "zbiegi okoliczności" wierzę, bo sama mam ich sporo. Może nie są spektakularne, ale są. To, które teraz mi się przypomniało, po lekturze tego opowiadania dotyczy mojej Mamy i gołębia!
Otóż 21 marca 1987 r. zmarła nagle moja Babcia - Mama mojej Mamy. W jedną sobotę byłam u Niej z wizytą, a w następną - już nie żyła...
I moja Mama twierdzi, że od następnego dnia po śmierci jej mamy, a mojej babci, przez cały rok przylatywał do Niej gołąb i siadał na parapecie w kuchni - jasne, stalowe pióra, z czarną obwódką wokół szyi, taki "rozpoznawalny"! Nie bał się, nie uciekał, przylatywał, trochę siedział lub chodził po parapecie i odlatywał. Cały rok! A dokładnie rok później, w rocznicę śmierci mojej Babci, czyli 21 marca 1988 r. przyleciał ostatni raz! Zbieg okoliczności??? Nie sądzę.
Ewa z Gdańska